sobota, 12 czerwca 2021

12.06.2021 Ballada o muzyce Country

Pamiętam jak byłem mały, zawsze czekałem na audycję z muzyką country. Nie pamiętam co to było za radio, stawiam na pierwszy program Polskiego Radia. Audycja (tu też za Chiny nie mogę sobie przypomnieć) była chyba we wtorek albo środę, nie pamiętam też w jakiej porze dnia.


Pamiętam jedynie że była to audycja z muzyką country i że bardzo na nią czekałem i było to w latach osiemdziesiątych. Nawet koleżanka mojej mamy dziwiła się w tamtym czasie że lubię Country. Już nie pamiętam jakie nagrania jakich wykonawców tam prezentowano.


Potem przyszedł rap, następnie Guns N' Roses, Kiss, Metallica. Oczywiście w 1991 roku przegapiłem ważniejsze wydarzenie, mianowicie grunge. W 1991 to wszystko wybuchło, zrobiło się głośno o Pearl Jam, Soundgarden, Nirvana, Alice in Chains. A że nie było wtedy internetu w każdym domu, a mnie interesowało Guns N' Roses to nie specjalnie interesowało mnie to całe Pearl Jam.


Jedyne co mnie interesowało to okulary które miał na nosie Layne Staley. Ale w 1994 poszedłem do I LO w Gdyni i któregoś dnia nauki na bojlerze w korytarzu do sali przysposobienia obronnego (tak, był taki przedmiot) były wypisane markerem, specjalną "czcionką" dwa wyrazy, mianowicie Pearl Jam. Oczywiście wiedziałem co to Pearl Jam bo ile razy oglądałem MTV (wtedy było normalne) i czekałem na teledyski Guns N' Roses i wielokrotnie był teledysk do piosenki Jeremy. 


Dla tego wiedziałem co to Pearl Jam, nie wiedziałem natomiast jaka rewolucja wydarzyła się na przełomie lat 80' i 90' Pearl Jam było produktem tej rewolucji (to oczywiście spore nadużycie ponieważ po śmierci Andy Wooda, panowie Stone Gossard i Jeff Ament postanowili (nie tak znowu szybko) że rozpoczną nowe przedsięwzięcie (patrzcie na film Pearl Jam Twenty, tam wszystko jest, cała ich historia) i powstało to Pearl Jam). Jeśli jednak jesteście ciekawi co takiego wydarzyło się w Seattle na przełomie lat 80' i 90' to polecę też Hype! film dokumentalny w reżyserii Douga Praya.
 

Oczywiście słuchałem tych wykonawców przez następne kilka lat. Oczywiście z biegiem lat wracałem w myślach że kiedyś mogłem oglądać CMT (Country Music Television) zwłaszcza że lubię dźwięk gitary hawajskiej.


Kiedy chciałem się nauczyć grać na harmonijce ustnej trafiłem na YouTube na kanał niejakiej Beki Wenger i tam był taki film gdzie siedziała na kanapie z gitarą i wykonywała piosenkę w której refrenie było "cowboy rides". To mnie zastanowiło, pomyślałem że to musi być jakiś cover. Zacząłem szukać tego i wpisałem na YouTube i pierwszy wynik to było:


Minęło kilka dni, może miesięcy i kiedy znów pomyślałem o piosence wykonywanej przez George Strait i pomyślałem że właśnie o takie country mi chodzi i zacząłem oglądać te klipy tego Straita i trafiłem na Alana Jacksona o którym wspominałem w moim poprzednim wpisie.


Oczywiście wykonawców wartych uwagi jest więcej, myślę że będą pojawiać się w Utworach Znalezionych, może trafi się też jakiś koncert.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz